"Pamiętnik Annabelli" to charakterystyczny thriller psychologiczny zabierający czytelnika w fascynującą przygodę siedemnastoletniej dziewczyny, której życie diametralnie się zmienia po tym jak znajduje w lesie stary pamiętnik... Odtąd rozpoczyna mroczną podróż, gdzie fikcja styka się z rzeczywistością, śmierć sprawuje władzę nad życiem, a ona sama powoli odkrywa jak przerażające tajemnice skrywa jej własny umysł. Chcesz je poznać?

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 3


    Mama dzwoniła bez przerwy, a ja ignorowałam kolejne połączenia. Ciągły dźwięk dzwonka nie pozwalał mi się skupić. To już nawet nie był dzwonek, tylko ryk. Nie słyszałam sygnału, a krzyk. Z każdą sekundą był coraz głośniejszy, drażnił mnie, wręcz sprawiał ból. W końcu wyłączyłam telefon. Tym samym skazałam siebie na okrutny los.  To ja byłam katem. To ja go wybrałam. Oślepiona chęcią odkrycia tajemnic lasu przestałam myśleć racjonalnie. Nie poznawałam siebie. Skąd u mnie taka porywczość? Wtedy po raz pierwszy doszłam do wniosku jak słabo znam swoje ciało. 
     Pozostałe dwie lekcje w szkole urozmaicał mi chaos mych myśli. Nie było nawet mowy o jakimkolwiek skupieniu się. Nie dziś. Patrzyłam na klasowy zegar. Próbowałam go przyspieszyć. Wskazówki nadały rytm moim myślom włączając się do chaotycznej choreografii. W głowie układałam obrazy, które będzie mi dane już niedługo zobaczyć. Zapomniałam o mamie. Komórka leżała w torbie nasycając się wiadomościami w poczcie głosowej.
    Wychodząc ze szkoły poczułam wolność.  Ekscytacja nie odstępowała ani na krok. Byłam odkrywcą. Moje szare dotychczasowe życie miało okazję doświadczyć  swojego renesansu. Potrzebowałam czegoś nowego. Zawsze fascynowały mnie nieprawdopodobne historie, które okazywały się być prawdą. W tym momencie to ja pisałam jedną z nich.
     Po dziesięciu minutach byłam w domu. Rzuciłam torbę na łóżko i podeszłam do okna. Dziś widok na las wydawał się być jeszcze piękniejszy. Zupełnie jakby drzewa przygotowały się na moją obecność. Uśmiechnęłam się. Przyroda mnie zapraszała, potrzebowała mnie. Wyszłam z domu i ruszyłam przed siebie. Próbowałam odtworzyć dokładnie miejsce, w którym znajdowała się latarnia. Szłam prostą drogą, gdzie po prawej stronie ciągnęło się złote pole zboża, a po lewej soczysto zielony las. Niczym dwa żywioły, których od starcia dzieli piaszczysta, neutralna droga. Prowadził mnie głos intuicji. Słyszałam go wyraźnie, ale nie potrafiłam tego zjawiska wyjaśnić.
    - Stój! –dotarło do mnie.
 Tak, to tu. Wiedziałam gdzie skręcić. Nie wiem jak, po prostu wiedziałam. 
Udałam się w stronę krzaków. Odsunęłam nasycone zielonymi liśćmi gałęzie by po chwili odkryć, że stoję na początku jakiejś drogi. Po tej stronie lasu przyroda nie była już tak zachęcająca.
    - Jak to możliwe? – pomyślałam kierując wzrok do góry. 
Osadzone przy drodze drzewa zataczały łuk, a ich grube korzenie wypełzały spod ziemi tworząc zbiór krętych wzorów. 
    -„Do serca Eineimusu prowadził drewniany tunel. Każdy śmiałek, który go przeszedł mógł zmienić swój los…” – przypomniałam sobie fragment z opowieści mamy.
A więc to jest ten drewniany tunel… 
Spojrzałam przed siebie. Droga prowadziła prosto, wraz z odległością przyroda wydawała się obumierać. Liście żółkły, a z każdym metrem zapadał coraz większy mrok. Zaintrygowana tym zabójczym pięknem ruszyłam w jego stronę.
    Szłam wolno, ale pewnie. Kolejny krok przyswajał przyjemną dla ciała dawkę wrażeń. Chciałam więcej. Drzewa przyglądały mi się, zauważyłam, że im dalej idę, tym bardziej ich kora staje się szara. Świat definitywnie tracił kolory. Nawet moje włosy nieco pobladły nie przypominając już lekko rudawego brązu. W końcu weszłam w strefę najintensywniejszego mroku. Wyciągnęłam przed siebie ręce rozglądając się z nadzieją, że moje oczy szybko przyzwyczają się do panującej ciemności. Idąc dalej, bardzo ostrożnym krokiem natknęłam się na coś. Przejechałam dłonią po tajemniczym obiekcie. Dość duży. To drzwi. O, żeby tylko drzwi, to są wrota! Wrota do Eineimusu - krainy z opowieści mamy. Jeśli jej słowa były prawdziwe już wkrótce zmienię swój los. Zawsze chciałam być władcą swojego losu. Myśl o tym dała mi jeszcze więcej siły. Energicznie wyszukałam klamki. Chwyciłam ją, wzięłam oddech i pchnęłam mosiężne wrota. Oślepiło mnie niespodziewane jasne światło. Przyzwyczajona do mroku byłam tym zaskoczona. Zasłoniłam oczy, już zaraz będą gotowe by ujrzeć  największy sekretu lasu.
    Cmentarz… Zmarłam. Od razu przypomniała mi się historia taty. A więc on jest sercem Eineimusu. Rozejrzałam się. Zbiór starych zaniedbanych grobów tworzył upiorny kontrast z drażniącą oczy jasnością. Nagrobki ozdobione były w liczne rzeźby, które w większości pozbawione rąk, nóg czy głów natężały przerażającą atmosferę. Złamane skrzydła kamiennych aniołów oraz leżące na ziemi korpusy świętych oznaczały jedno – nie Bóg lecz Szatan tu rządzi. Poczułam obecność zagubionych dusz. Słyszałam ich szepty. Skazane na te więzienie nie mogły się uwolnić.  Zazdrościły mi mojej wolności. Mój los wtedy powoli się odmieniał.
    Centralnym punktem cmentarza był skąpany rdzą krzyż. Lekko zakrzywiony wskazywał drogę do opuszczonego domu, który był kilkaset metrów dalej. Ciało podążyło w jego stronę. Zdrowy rozsądek po raz kolejny ustąpił rządzącej mną silę. Uległam.
    Z każdym krokiem dom wydawał się być coraz większy. Miałam wrażenie, że dusze za mną podążają, pchają mnie ku niemu. Przyspieszyłam. Czarne chmury nad domem nadały mu klimatu rodem z horroru.  Zupełnie jak naiwna bohaterka postanowiłam do niego wejść. Wyrwane drzwi zapraszały mnie do środka. Weszłam. Cisza niemal od razu zakłócona została skrzypieniem spróchniałych desek. Odpowiedział mi wiatr. Huczał uradowany moim przyjściem. Postanowił włączyć się do melodii. Pomieszczenie, w którym się znajdowałam było zrujnowane. Dywan niemal w całości zjedzony przez zamieszkałe tam mole idealnie wkomponował się w szkielet niegdyś używanej szafy. Koło jednego z okien znajdowało się biurko, a na nim rozrzucone były jakieś stare dokumenty. Podeszłam bliżej. Z ledwo widocznych liter wyczytałam notatki i rachunki. Wszystko wskazywało na to, że był to dom grabarza. Całkiem dobrze mu się powodziło, jego dochody były spore jak na tamte czasy. 
    Nagle usłyszałam odgłos kroków, dobiegał z góry. Przerażona upuściłam trzymające w dłoni kartki. Stałam wryta bojąc się  oddychać.  Ktoś tam był. Ciało zaczęło podążać w stronę schodów. Nie chciałam, bałam się, ale całkowicie zależna od moich nóg uległam po raz kolejny. Czułam się jak bezbronny kawałek metalu, który podatny na siłę magnesu mknie w jego stronę. Weszłam po schodach, zamknęłam oczy, ale po chwili powieki otworzyły się. W pokoju było prawie pusto. Na środku, niemal idealnie wymierzonym stała skrzynia. Magnes. Podeszłam bliżej. Naiwna jak Alicja z Krainy Czarów postanowiłam ją otworzyć. Chmura kurzu przez moment zakryła mi widok.  W skrzyni leżała jakaś książka, była pusta, na pierwszej stronie odkryłam napis.
„Pamiętnik”
    -To jest ta tajemnica? To on ma odmienić mój los? – zakpiłam, czułam się oszukana.
 Jednak było w nim coś, co powoli przeradzało się w jakieś niewyjaśnione uczucie. Robiło się coraz większe. Ponownie nie mogłam już zakpić. Polubiłam go. Od razu. Czy to normalne? Mechanicznym ruchem otarłam go z pozostałości kurzu. Przytuliłam. Nie słyszałam już przeraźliwego skrzypienia schodów, nie robił na mnie wrażenia wciąż dający popis wiatr. Chciałam wrócić do domu, zaopiekować się moim znaleziskiem. 
   - Przyjaciel.- powiedziałam cicho.
Czułam potrzebę pisania. Dlaczego? Przecież nigdy jej nie doświadczyłam.  Przez drogę powrotną tylko raz pomyślałam o mamie. Więź z nią wydała się być znikoma, jednak zaznaczyła dość solidne piętno w moim sercu. Upiorna ścieżka była taka piękna… Taka idealna… Świat był cudowny. Chciałam pisać! Zapoznać się z pamiętnikiem! Wracało mi się jakoś szybciej lżej. Moje szczęście było nie do opisania. Jakże ogromną moc miał ten pamiętnik. 
    Wróciłam do domu. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Miałam motyle w brzuchu. Idealnie! Nie zauważyłam nawet tego, że tata podszedł do mnie. Widząc moje szczęście złapał się za serce. Spojrzał najpierw w górę, potem znowu na mnie.
    -Mama nie żyje. Miała wypadek jak wracała do domu. Lekarze nie dawali jej szans.
Z  jego oczu poleciały łzy.

_______________________________________
Mam nadzieję, że zaciekawił Was ten rozdział. Sama przyznam, że podczas pisania rodzą się coraz to nowe pomysły. Polubiłam to. 
Jak zawsze proszę o opinie. Pozdrawiam. Do następnego rozdziału!


11 komentarzy:

  1. Mrocznie. Zastanawiam się czy bohaterka będzie się cieszyć, skoro nie czuje takiej więzi z matką czy też nie :)
    Pisz następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Musze powiedzieć, że po przeczytaniu słów o śmierci moje oczy napełniły się łzami. Poczułam się jak bochaterka. Kamien zawisł na moim sercu jak gdybym to ja straciła kogoś bliskiego.
    tematyka mroczna, nigdy się nią nie interesowałam ale zaintrygowałaś mnie. Będę czytała tego bloga aż do końca, mam nadzieję że szybko nie nastapi.
    Życzę przyjemnego pisnia i abyć dalej wzbudzała w nas (przynajmniej we mnie) takie emocje jak przy tym rozdziale. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny, zresztą jak pozostałe. Jak przeczytałam zdanie o śmierci, do oczu napłynęły mi łzy. Lubię takie mroczne klimaty i chcę więcej. Czekam na nowy rozdział. ;)
    Pozdrawiam, Daria. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja pierdziele...
    Powiem szczerze, jestem zdziwiona. Nigdy nie lubiłam takiego mrocznego klimatu, przynajmniej nigdy mnie do tego nie ciągnęło, choć dużo czytam i sama czasem piszę, ale to... Przeepickie. Czytając te opisy miałam autentyczne ciarki na plecach, a to mi się chyba jeszcze nie zdarzyło. Rzadko kiedy znajduję w internecie coś naprawdę interesującego, jeśli chodzi o amatorską twórczość, ale Twój styl pisania jest świetny. Czekam na dalsze rozwinięcie akcji, bo przyznaję, że jestem ciekawa jak to się dalej potoczy. Daj namiar na dilera, co Ci taką fajne pomysły podsyła ;D.
    Miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej dziękuję, bardzo mi miło :) Następny rozdział powinien się pojawic niedługo więc zapraszam :)

      Usuń
  5. Genialne. Gdy czytałam, miałam ciary ^^

    OdpowiedzUsuń